|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wujek Donald
najarana hiszpania
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: pisarz
|
Wysłany: Nie 23:20, 18 Lip 2010 Temat postu: Letter Bee: Reverse [NZ] |
|
|
Więc tak. Postanowiłem zaryzykować i wrzucić tutaj swój wytwór. Czy jest dobry, i czy powinienem pisać dalej -> wy to oceńcie ^^"
Teraz trochę wyjaśnię. To jest tekst typu fan - fiction. Dokładniej mówiąc, moja wersja kontynuacji historii opowiedzianej w anime o tym samym tytule (wyłączając "Reverse").
Historia „Letter Bee” rozgrywa się w świecie zwanym Amberground, w którym panuje wieczna noc rozświetlona jedynie przez sztuczne słońce. Ludzie narażeni są na ciągłe niebezpieczeństwo ze strony wielkich, przypominających maszyny, robakopodobnych stworzeń zwanych Gaichuu. W związku z tym, aby utrzymać kontakt między sobą, korzystają oni z usług tytułowych Letter Bee, którzy wraz ze swymi partnerami, nazywanymi dingo, są w stanie dotrzeć bezpiecznie do wyznaczonego adresata.
Fabuła opowiada o dwunastoletnim chłopcu imieniem Lag Seeing, który obiecał zostać najlepszą Pszczołą i uzyskać tytuł Pszczoły Naczelnej, a także odnaleźć swego dawnego przyjaciela(także Pszczołę), Gauche Suede.
To tyle wyjaśnienia, chyba wystarczy ^^ Gdyby coś było jeszcze nie jasne, a jest to możliwe z powodu nie oglądania anime, to pytać. Niektóre rzeczy będą wyjaśnione w opowieści ^^ To tyle ^^
Prolog
Przez kanion przeszedł głośnym echem dźwięk wystrzału. Wieczną ciemność na chwilę przeszył błysk ciemnobłękitnego pocisku oddanego z shindanjuu. Niche odwróciła się w stronę, skąd dobiegł huk, wciąż trzymając łapami rozcięte czoło. Stek powęszył chwilę w powietrzu, poczym wydał z siebie cichy dźwięk przypominający westchnienie.
- Żałosny z ciebie dingo – odezwała się kobieta stojąca naprzeciwko blondynki, przypominając tym samym o swej obecności. Bez pośpiechu zeskoczyła z wysokiej kamiennej kolumny i udała się w kierunku swego pana, który nie czekając na swego dingo ruszył w dalszą drogę. Niche poszła w jej ślady i podbiegła do leżącego Laga. Chłopiec wpatrywał się załzawionym wzrokiem w odchodzące postacie.
-Gauche…- wyszeptał, po czym stracił przytomność.
Dziewczynka chwyciła go za ramiona i obróciła na plecy, a następnie usadowiła do pozycji pół siedzącej, przeciągając i opierając o jedną z otaczających ich kolumn.
-Lag! Zbudź się! Tamci już sobie poszli! Ej, Lag!
Stek zeskoczył z jej głowy i powęszył w powietrzu. Wydał z siebie kilka mruknięć, które mogły oznaczać niezadowolenie, po czym wskoczył na pierś Laga. Powęszył wokół jego serca i wskazał w nie swoim ogonkiem w kształcie symbolu czerwo na kartach do gry. Wydał przy tym z siebie kilka głośnych „nii! nii!”, aby zwrócić uwagę Niche, która w tym czasie szukała w torbie bukłaka z wodą. Zbliżywszy się do chłopca, zepchnęła zwierzątko i zbliżyła ucho do jego piersi, wsłuchując się w ledwo słyszalne bicie serca, które brzmiało, jakby nie było pewne, czy należy jeszcze to robić.
-Bije!- zawołała pewnym głosem. Złapała Steka, usadowiła go sobie na głowie, po czym zaczęła pakować do torby wszystkie rzeczy, jakie wcześniej wyciągnęła w poszukiwaniu wody. Założyła ją na siebie, następnie zaś podniosła Laga, obwiązując go mocno w pasie swymi wydłużonymi włosami.
Przygotowana do drogi, popatrzyła na sztuczne słońce, które ledwo było widać wśród wznoszących się wokół kamiennych kolumn. Mocno wciągnęła ustkami powietrze. Popatrzyła w górę, gdzie na jej głowie siedziało zwierzątko.
- Stek! Tym razem to my musimy zaopiekować się Lagiem!
- Nii! Nii nii nanii! – zwierzątko próbowało dać dziewczynce do zrozumienia, że to nie jest dobry pomysł.
Niche powęszyła chwilę w powietrzu.
- Miasto jest tam! A tam – pokazała odwrotną stronę. –Jest Gaichuu! I burza!
Po czym ruszyła w pierwszą z dwóch wskazanych stron, czując pierwsze krople nadchodzącego deszczu.
_______________________
Drzwi wejściowe do Pszczelego Ula w centrali Yuusari otworzyły się z hukiem i do głównej hali weszła przemoczona Pszczoła. Ściągnęła z głowy zniekształcony kawałek materiału, który po otrzepaniu okazał się czapką służbową i odwiesiła go na wieszak niedaleko wejścia. Następnie kroki swe skierowała do Sali Relaksacyjnej.
-Zazie!
Zawołany chłopak odwrócił się w pół kroku. W jego stronę biegł Connor Cluth, jak zwykle niosąc na plecach swego leniwego dingo. Gdy dogonił Zazie'ego, zrzucił z pleców na wpół śpiącego psa i położył dłonie na ramionach tamtego.
- Znalazłeś go, prawda? Widziałeś, prawda? Powiedz że go spotkałeś!
- Uspokój się! - Zazie strzepnął z ramion ręce towarzysza, który zaczął nim potrząsać.
- A teraz, powoli i spokojnie, powiedz co się stało.
Connor spuścił głowę. Głos stał się momentalnie o połowę cichszy, jakby chciał by to co mówił nie było prawdą.
- Lag nie wrócił.
To zdanie przez chwilę wisiało w powietrzu, niczym informacja o zmarłym członku rodziny. Ciszę w końcu przerwał Zazie, jak zwykle chłodny i realistyczny.
- I z czego robisz aferę? - cała dramatyczna atmosfera, jaką chciał wywołać Connor, po tej jednej wypowiedzi ulotniła się całkowicie.
- Może się z nim rozminąłeś podczas dostawy listów?
- Nie możliwe. Mija już drugi tydzień odkąd zostawiłem go pod Miodowymi Wodami. A droga stamtąd do Ula trwa do sześciu dni piechotą.
- Histeryzujesz - Zazie odwrócił się w stronę drzwi do Sali Relaksacyjnej.
- Pewnie młody zrobił sobie wolne po powrocie i teraz siedzi w domu u Sylvette. Jeszcze dziś wpadnie tu Niche z listem albo on sam, żeby wszystko wyjaśnić.
Connor otworzył już usta żeby znowu zaprzeczyć, jednakże nie wydobył z siebie głosu. Główną przyczyną braku riposty była niepewność, czy przypuszczenia jego rozmówcy są rzeczywiście mylne.
Zapadła dłuższa cisza spowodowana między innymi niecodzienną pustką w całym budynku. Normalnie wszędzie widać byłoby kolejki ludzi chcących wysłać swoje listy. Dziś jednak wszyscy siedzieli w domach z powodu potężnej ulewy ciągnącej się od rana.
W pewnym momencie chłopców doszedł dźwięk kroków osoby zmierzającej w ich stronę.
- Connor, Zazie - do Pszczół podeszła Aria, niosąc stos dokumentów do gabinetu prezesa.
- Wiceprzewodnicząca! - Connor wyrwany z zamyślenia ukłonił się lekko swej przełożonej.
- O co chodzi? - drugi z chłopców darował sobie powitanie.
Aria zmierzyła Zazie'ego wzrokiem.
- Szef was wzywa - odparła chłodnym, urzędowym tonem i, nie czekając na odpowiedź, ruszyła dalej w kierunku gabinetu prezesa.
Connor, zakładając sobie Gasu z powrotem na plecy, powoli ruszył za nią. Po chwili zorientował się, że idzie sam.
- Nie idziesz? - spytał.
- Nie - Zazie podrapał się po głowie i ruszył do Sali Relaksacyjnej.
- Ale szef nas wzywa...
- Przed chwilą wróciłem z wcale nie łatwego zadania, więc daj mi się chociaż czegoś napić! - zawołał zirytowany, po czym wszedł do pomieszczenia.
Connor, nie chcąc rozmawiać z prezesem bez towarzysza, po chwili poszedł w jego ślady.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wujek Donald dnia Pią 11:48, 23 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|